WRAŻLIWOŚĆ DZIECKA.
Mówiliśmy już o wrażliwości dziecka na zagadnienia malarskie. Odróżniamy wrażliwość dziecka w zakresie obserwowania zjawisk przyrody i w zakresie malarskich wartości, za pomocą których się ono wypowiada, a także osobistą wrażliwość na oddziaływanie nauczyciela, a więc na pochwałę lub naganę. Otóż musimy sobie powiedzieć, że w tym wypadku mamy do czynienia z bardzo skomplikowanym instrumentem.
Zdolność obserwacyjna dziecka, jego czułość na wrażenia odbierane z otoczenia jest świeża i nie stępiona. Dziecko doskonale widzi, co więcej, doskonale pamięta zaobserwowane formy. Pod tym względem często przewyższa człowieka dorosłego, którego obserwacja i pamięć są stępione i zmęczone. Rysunki dzieci, nawet zupełnie małych, są często niewiarygodnie prawdziwe, widać, że powstały dzięki żywej obserwacji form i dostrzeganiu charakteru zjawisk. Jeżeli obrazy mają pod tym względem braki, widocznie obserwacja była zbyt krótka, czymś zakłócona itp.
Dziecko może nie rozumieć, co oznacza jakiś przedmiot, jakie jest jego praktyczne zastosowanie i w ogóle jakie ma właściwości, ale widzi ostro jego charakter i formę.
Również stwierdzić należy, że dziecko posiada dużą dozę wrażliwości na wszelkiego rodzaju formalne wartości obrazu. Kładzie ono często obok siebie kilka plam barwnych o tak intensywnej dźwięczności, jakiej może mu pozazdrościć zawodowy malarz, albo układa tak pięknie rozplanowaną sieć kresek, jakiej może mu pozazdrościć zawodowy grafik.
Życie kreski i plamy barwnej w obrazach człowieka pierwotnego jest zdumiewające. Konie, renifery i mamuty, kreślone na skałach ręką człowieka z epoki paleolitu, są znacznie żywsze i więcej posiadają bezpośredniego wyrazu niż rysunki wielu uczonych malarzy.
Dziecko operuje również kreską i plamą barwną w sposób prosty, bezpośredni, a więc z zachowaniem całej zmienności i życia tych elementów. Mówimy wówczas, że jest wrażliwe na działanie kreski i barwy.
Ale istnieje również zagadnienie czysto osobistej wrażliwości dziecka na osąd jego pracy. Dziecko na ogół uznaje autorytet osób starszych. Wierzy, że starsi wszystko lepiej wiedzą i lepiej potrafią zrobić. Nauczyciel, który w dodatku posiada takt pedagogiczny, jest dla dzieci wielkim autorytetem. Wszystko wie, a każdy jego osąd ma wagę ostatecznego wyroku. Dziecko, nawet jeśli wykonuje rzeczy piękne, nie zdaje sobie sprawy z uzyskanych wartości. Jedno słowo ujemnej oceny wypowiedziane przez nauczyciela upewnia je, że źle wykonało swoje zadanie. Stosunek każdego autora do wykonanej pracy jest osobisty i nie może być całkowicie obiektywny i krytyczny. To samo odnosi się do dziecka. Ono polega na ocenie innych i jeżeli ta ocena jest bezwzględna i brutalna, może stać się druzgocąca. Może wywołać głęboki uraz i zahamowanie, działające nawet po latach.
Mówiliśmy już, jak często zahamowania w tym przedmiocie powoduje brutalnie wypowiedziana krytyka osób starszych, rodziców, starszego rodzeństwa, starszego kolegi lub nauczyciela. Skrytykowali lub wyśmiali pracę dziecka i zniechęcili je na całe lata do tego przedmiotu. Są to wypadki bardzo pospolite i częste.
Usuwanie takich zahamowań bywa niesłychanie trudne. Dziecko się zacięło i istotnie pracuje źle. Nie wypowiada się swobodnie, jest skrępowane, boi się lub wstydzi, waha się i zmienia koncepcję, w końcu psuje dobrze zaczętą pracę.
W takich wypadkach można dziecko uleczyć tylko pochwałą. Trzeba chwalić wielokrotnie nawet nieudane wyniki, dopóki nie zostanie usunięta z psychiki dziecka przykra i szkodliwa obsesja.
Są jednak takie dzieci, które odznaczają się szczególną bystrością obserwacji, nieprzeciętną pamięcią albo większą wrażliwością na wartości malarskie. W każdym zespole znajdują się takie jednostki i one bardzo szybko wybijają się na czoło zespołu. Ale tym najzdolniejszym dzieciom grozi znów niebezpieczeństwo. Wobec łatwości budowania obrazu i biegłości w wyrażaniu zamierzeń zdolne dzieci ulegają często manierycznym nawykom. Zamiast stwarzać nowe koncepcje, powtarzają i mechanizują stare albo zręcznie imitują rozmaite cudze formy, co powoduje złe wyniki.
Zadaniem nauczyciela jest przeciwdziałać wszelkim tego rodzaju wypaczeniom. Nad dziećmi uzdolnionymi należy więc szczególnie czuwać. Sprawy sztuki są niezmiernie czułe i od najlepszych wyników do ich poważnych zniekształceń lub nieodwracalnego zniszczenia jest mniejszy dystans, niż się na ogół przypuszcza. Nie należy zapominać i o tym, że najbardziej uzdolnionym jednostkom stale zagrażają rozmaite pomyłki i niedociągnięcia, a u jednostek na pozór niezdolnych może się każdej chwili narodzić wyjątkowo dobra koncepcja i realizacja. Podchwycenie takiego momentu może zadecydować o dalszym toku pracy rzekomo niezdolnego lub upośledzonego dziecka. Toteż nie należy nigdy w sposób kategoryczny przesądzać z góry tych spraw.
Odrębnym zagadnieniem, o którym warto wspomnieć, to sprawa zastosowania rysunku i malowania dla celów wychowawczych i leczniczych u dzieci upośledzonych i takich, które mają trudności w wyrażaniu się słowem mówionym lub pisanym. W tych wypadkach przedmiot ten może stać się doskonałym środkiem pobudzającym wyrażanie myśli i przeżyć dziecka. Może także stać się wspaniałym lekiem dla psychicznie chorego dziecka. Nie należy tylko stosować żadnych schematycznych i wyuczonych (narzuconych) form, lecz trzeba budzić w dziecku autentyczną, twórczą wypowiedź, nieskrępowaną żadnymi ograniczeniami i gotowymi wzorami. To bowiem przekreśliłoby cel pracy i mogłoby stać się źródłem wielu trudności, nieporozumień i w końcu wielkiego zła.